Tag: mieszkania

  • Nowe mieszkanie w cenie domu

    Nowe mieszkanie w cenie domu

    Cena nowego mieszkania jest często podobna do ceny zakupu gruntu i budowy domu jednorodzinnego. Średnie koszty eksploatacji mogą również być podobne. Dlatego coraz więcej klientów zastanawia się czy lepiej zainwestować w lokum na osiedlu czy w podobnej cenie – dom z ogrodem. Podpowiadamy kiedy warto kupić mieszkanie, a kiedy dom i jakie koszty dodatkowe należy uwzględnić.

    Na realną wartość każdego rodzaju nieruchomości mieszkaniowych składa się wiele elementów takich, jak standard wykonania, lokalizacja i czas dojazdu do centrum, infrastruktura transportowa i usługowo-handlowa w sąsiedztwie, obecność terenów zielonych, opłaty związane z utrzymaniem inwestycji, w tym wysokość podatku gruntowego, a także plan zagospodarowania okolicy. Decydując się na przeprowadzkę powinniśmy wziąć pod uwagę też płynność sprzedaży nieruchomości w przyszłości.

    Wybór pomiędzy domem i mieszkaniem nie jest uzależniony tylko od dodatkowego metrażu, który zwykle można zyskać kupując lub budując lokum pod miastem. W tym kontekście warto pamiętać, że własny dom wymaga więcej zaangażowania od właściciela. Najprostszym przykładem są prace związane z utrzymaniem trawnika wokół budynku. Dlatego zakup mieszkania jest preferowany przez osoby, które nie mogą lub nie chcą przeznaczać czasu na dodatkowe prace. Przekazanie wielu zadań administracji budynku, ma jednak swoje wady. Właściciel pojedynczego mieszkania, nie uniknie sporów wynikających ze wspólnego zarządzania nieruchomością i potrzebnych kompromisów (np. w kwestii remontu części wspólnych). Oczywiście wiele zależy też od atmosfery panującej we wspólnocie mieszkaniowej – mówi Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl

    Zarządzanie wydatkami

    Porównując koszty zakupu nowego mieszkania w mieście z kosztami zakupu ziemi i budowy domu na obrzeżach, bardziej opłacalną inwestycją może być dom. Miesięczne opłaty za energię, gaz, wodę, wywóz odpadów, kanalizację są często niższe niż średnia opłat w przypadku nowego mieszkania. Wprawdzie w przypadku domu często mamy do czynienia z sezonowością opłat – wyższe koszty ogrzewania zimą skutkują wyższymi opłatami w miesiącach zimowych. W budynkach wielorodzinnych z kolei wiele wydatków jest dzielone pomiędzy wszystkich mieszkańców – np. koszty ochrony. Zapewnienie bezpieczeństwa w domu wymaga więcej zaangażowania i generuje większe koszty. Jednak ogólny bilans w przeliczeniu na metraż przy odpowiednim zarządzaniu wydatkami jest na plus w przypadku domu.

    – Koszty eksploatacyjne zależą od kosztów inwestycyjnych. Im lepsze materiały i technologie wybierzemy w trakcie budowy, tym niższe koszty napraw poniesiemy w przyszłości. Dobrze ocieplony dom, to również niższe koszty ogrzewania. W przypadku domu mamy większy wpływ na to czy zainstalujemy np. kolektory słoneczne, które mogłyby generować dodatkowe oszczędności w przyszłości – mówi Edward Więcek, Dyrektor ds. Rozwoju Projektów Skanska Residential Development Poland. – Można też zwrócić uwagę na wydatki związane z parkingiem, które mogą być pozycją kosztową w budżecie domowym właścicieli mieszkań, a których raczej nie ponosimy będąc właścicielami domu – dodaje.

    Decydując sami o własnej posesji nie musimy ponosić kosztów związanych z utrzymaniem czy renowacją części wspólnych, wynikających z np. uchwał wspólnoty mieszkaniowej.

    Proces zakupu i przeprowadzka

    Kupując mieszkanie, nie uczestniczymy w procesie formalnym związanym z budową, który może być skomplikowany i czasochłonny. Nie musimy ubiegać się o pozwolenie na budowę czy warunki techniczne, choć oczywiście często zdarza się, że kupując mieszkanie na wczesnym etapie inwestycji, na klucze możemy poczekać kilkanaście miesięcy.

    – Zakup nowego mieszkania może przypominać zakup gotowego produktu, z którego po podpisaniu aktu notarialnego w zasadzie można od razu korzystać. Deweloper odpowiada m.in. za cały proces formalny i proces budowy, a po oddaniu obiektu do użytku przez 5 lat klienci mogą skorzystać z tzw. rękojmi – wyjaśnia Edward Więcek.

    Nawet jeśli chcemy mieszkanie zaaranżować samodzielnie i wykończyć je własnymi siłami, jest to łatwiejsze niż w przypadku budowy domu. Już sam wybór działki wymaga szczególnej staranności. Konieczne jest sprawdzenie możliwości zabudowy, jakie daje miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, a w przypadku jego braku decyzja o warunkach zabudowy, której uzyskanie może potrwać nawet kilka miesięcy. Analiza działki musi również obejmować warunki gruntowe i istniejące zadrzewienia. Sytuacja wygląda nieco prościej jeśli jesteśmy właścicielem terenu, na którym ma powstać dom. Dokumentacja, którą musimy zdobyć obejmuje wówczas przede wszystkim uzyskanie warunków technicznych i pozwolenia na budowę (a w określonych przypadkach jedynie złożenie zawiadomienia o zamiarze rozpoczęcia budowy). Posiadając działkę, znacznie łatwiej również otrzymać kredyt na finansowanie budowy. Grunt może być potraktowany przez kredytodawcę po prostu jako wkład własny.

    Widok z okna czy sklep za rogiem?

    Dla wielu niewątpliwym atutem posiadania domu jest widok z okna i duża ilość terenów zielonych wokół, a także mniejsze natężenie ruchu samochodowego i wielkomiejskiego zgiełku. Badania Uniwersytetu Medycznego w Exeter pokazują, ze codzienne obcowanie z naturą istotnie poprawia jakość życia psychicznego i pozytywnie wpływa na ogólny stan zdrowia. Z drugiej strony, dla osób dojeżdżających codziennie do pracy odległość od centrum miasta może być pewnym utrudnieniem.

    – Po przeprowadzce na obrzeża miasta po jakimś czasie zaczyna nam brakować sklepu wielobranżowego za rogiem, przedszkola w sąsiednim budynku czy kilku linii autobusowych. Jeśli posiadamy dzieci, to odczujemy też słabszą dostępność infrastruktury medycznej, sportowej i rozrywkowej – kin, teatrów, basenu. Siłą rzeczy zaczynamy więc spędzać na dojazdach autem coraz więcej czasu i pieniędzy – mówi Edward Więcek, który prywatnie jest właścicielem domu poza miastem.

    Według wyliczeń bloga niezaleznosc-finansowa.pl, średnio na dojazdach z przedmieść do centrum miasta (ok. 20 km) spędzamy ok. 1,3 dnia w miesiącu, wydając na paliwo i eksploatację auta ok. 400 zł miesięcznie. Mieszkanie na osiedlu oznacza zwykle dostęp do infrastruktury handlowo-usługowej i transportowej w bardzo bliskiej odległości. Pewnym elementem, o którym czasami zapominamy może być infrastruktura techniczna, czyli m.in. szerokopasmowy Internet. Na przedmieściach nie zawsze podłączenie do szybkiej sieci jest łatwe, technologia ta jest również mniej stabilna niż w mieście. Często oferta operatorów jest mniej atrakcyjna ze względu na mniejszą intensywność zaludnienia. W przypadku osiedli wielorodzinnych światłowód jest często w standardzie.

    Inwestycja na lata

    Wybierając miejsce zamieszkania, można również wziąć pod uwagę parametr mobilności. Mieszkanie jest nieruchomością łatwiej zbywalną – zwykle, jeśli jest dobrze zlokalizowana możemy szybciej ją sprzedać i wynająć. Nie zawsze natomiast koszt zakupu będzie niższy niż cena, za jaką uda nam się sprzedać lokal. Z drugiej strony, wiele domów jest zlokalizowanych na gruntach, których wartość rośnie w czasie.

    Kluczowe jest przemyślenie wszystkich czynników, nie tylko tych finansowych, a ostatecznie wybranie możliwości najlepiej zaspokajającej nasze potrzeby, także w perspektywie długofalowej. Niezależnie od tego, czy zdecydujemy się kupić dom czy mieszkanie, najważniejsze to wybrać takie miejsce, w którym po prostu poczujemy się dobrze.

  • Przeróbki w mieszkaniu dozwolone?

    Przeróbki w mieszkaniu dozwolone?

    Jak wynika z danych Biura Informacji Kredytowej, remont mieszkania to główny cel kredytowy Polaków w 2016 r. I choć kupując własne lokum, stajemy się jego pełnoprawnymi właścicielami, to powinniśmy mieć na uwadze to, że wciąż obowiązują nas pewne ograniczenia. Planując remont, często musimy pamiętać o zdobyciu niezbędnych pozwoleń, a o mniejszych zmianach informować stosowne organy i zarządców nieruchomości. Szczególne obostrzenia dotyczą mieszkań w budynkach wielorodzinnych, gdzie naszą ingerencją moglibyśmy wpłynąć na stan sąsiednich mieszkań.

    Chcąc wprowadzić jakiekolwiek zmiany w mieszkaniu, przede wszystkim powinniśmy poznać różnicę pomiędzy remontem a przebudową. Polskie prawo budowlane odróżnia bowiem te dwa terminy. Wszystko zależy od tego, czy właściciel mieszkania zamierza wykonać prace aranżacyjne, czy mocno inwazyjne – konstrukcyjne. Proste prace remontowe, takie jak malowanie ścian czy modernizacja łazienki, nie wymagają zawiadomienia urzędników. Istnieje jednak niewiele działań, które możemy podjąć, nie informując o tym odpowiednich organów.

     Większość remontów wykonywanych w naszych domach wymaga przynajmniej zgłoszenia. Aby tego dokonać, musimy udać się do starostwa lub urzędu miasta – odpowiedniego biura architektury. Do takich wymagających zgłoszenia działań zalicza się m.in. tynkowanie wnętrz, naprawa lub budowa podjazdu do garażu czy ocieplanie domu od środka. Kiedy chcemy ingerować w budynek w większym stopniu, czyli np. w ściany lub piony wentylacyjne, nie powinniśmy tego robić bez stosownego pozwolenia na budowę. Taki dokument uzyskujemy także w starostwie lub urzędzie – mówi Aleksandra Goller, menedżer projektu Skanska Residential Development Poland. – W przypadku samego zgłoszenia, jeśli urząd nie wniesie sprzeciwu, prace możemy rozpocząć po 30 dniach od dnia złożenia wymaganej dokumentacji w urzędzie. Jeśli zaś chodzi o pozwolenie na budowę, stosowna instytucja ma 65 dni na wydanie takiego dokumentu, którego uprawomocnienie zajmuje około 30 dodatkowych dni. Zezwolenie jest ważne trzy lata i tym czasie powinniśmy zacząć przebudowę – dodaje Goller.

    Podstawowa wiedza

    Jeśli zmiany, których chcemy dokonać, wymagają np. wyburzenia ścian, musimy pamiętać o tym, że nie każdą ścianę można usunąć bądź przebudować. Pierwszym działaniem w tej sytuacji powinno być ustalenie, które ściany są nośne – konstrukcyjne, a które działowe. Te drugie bez przeszkód możemy modyfikować bądź usuwać, gdy na przykład chcielibyśmy z dwóch osobnych pomieszczeń zrobić jedno, np. kuchnię otwartą na pokój. Ściana nośna zwykle jest znacznie grubsza od ścianki działowej (nie jest to jednak jedyny wyznacznik). Ta pierwsza przenosi ciężar całego domu na fundamenty i usunięcie jej lub zbyt duża ingerencja stanowić będzie zagrożenie dla bezpieczeństwa użytkowania całego budynku i może doprowadzić do katastrofy budowlanej. Inaczej rzecz wygląda w kwestii ścianek działowych, których głównym zadaniem jest podział mieszkania na pomieszczenia. Przed jakąkolwiek ingerencją należy jednak mimo wszystko zapoznać się z planami budynku i upewnić, czy ściana działowa nie kryje w sobie np. elementów konstrukcyjnych, instalacji elektrycznych, wodnych itp.. To o czym często zapominamy przesuwając bądź wyburzając ścianki działowe to to, że zmieniamy kubaturę poszczególnych pomieszczeń a przez to może okazać się koniecznym wymiana również grzejników na większą moc tak aby zapewnić odpowiedni komfort cieplny.

    Ubezpiecz się i zapobiegaj

    Mieszkanie w czasie remontu lub przebudowy warto dodatkowo ubezpieczyć. Koszt takiego ubezpieczenia jest stosunkowo niewielki, a pozwoli nam uniknąć nieprzyjemnych konsekwencji w sytuacji, gdy np. prowadząc prace przy instalacji wodociągowej lub elektrycznej przez przypadek uszkodzimy swoje mieszkanie lub spowodujemy uszkodzenia u naszych sąsiadów. Wykupując polisę zminimalizujemy ryzyko kosztów zdarzeń losowych. Aby zachować pełną ostrożność, ważne jest także, by sprawdzić, czy ekipa remontowa, którą wybraliśmy do wykonania prac, jest rzetelna, doświadczona i w odpowiedni sposób wykona swoje obowiązki. Najlepiej wybrać takich pracowników, z których usług korzystali już nasi znajomi. Możemy także przejrzeć fora internetowe i sprawdzić opinie na temat danej ekipy. Gwarancją dobrych usług są także certyfikaty i potwierdzenia ukończonych kursów i szkoleń.

    Z myślą o innych

    Prowadząc prace remontowe, zawsze powinniśmy wziąć pod uwagę naszych sąsiadów, a wszelkie przeróbki rozpoczynać po wcześniejszej konsultacji z zarządca budynku, który z reguły powinien dysponować bardzo szczegółową, powykonawczą dokumentacją budynku. Dobrą praktyką jest również poinformowanie sąsiadów. – Żeby ułatwić przeprowadzanie remontów, na naszych warszawskich osiedlach wprowadziliśmy specjalne Instrukcje Obsługi Budynku, z których mieszkańcy mogą dowiedzieć się nie tylko o tym, jak korzystać z mieszkania w sposób zrównoważony, ale także, jak zadbać o relacje sąsiedzkie i np. jak w najmniej uciążliwy dla innych lokatorów sposób przeprowadzić remont – dodaje Aleksandra Goller.

    Pomoc dewelopera

    Często zdarza się również, że w umowie z deweloperem widnieje zapis na temat możliwości wprowadzenia ewentualnych zmian na życzenie osoby kupującej mieszkanie przed oddaniem go do użytkowania. Warto jednak dokładnie przeczytać umowę i dowiedzieć się, czy deweloper zezwala na zmiany i jeśli tak, to w jakim stopniu i w jakim terminie. Wówczas nie będziemy musieli ingerować w wygląd mieszkania po odebraniu kluczy. Gdyby jednak zdarzyło się, że po zamieszkaniu w lokalu jest coś nie tak, pamiętajmy, że dewelopera obowiązuje pięć lat rękojmi, czyli odpowiedzialności za oddane mieszkanie. Dla klienta to dodatkowa gwarancja oraz możliwość uniknięcie szeregu absorbujących czynności związanych organizowaniem prac remontowych na własną rękę – konieczność znalezienie odpowiedniej ekipy, nadzór nad nią, szereg formalności a przede wszystkim czas.

    Inwestycja w jakość

    Dobrym sposobem na odłożenie prac remontowych w czasie jest inwestycja w jak najlepszą jakość. Warto zadbać o to, by mieszkanie, które kupujemy było wykonane i wykończone przy użyciu wysokiej jakości naturalnych i wytrzymałych materiałów. Najłatwiej to zrobić sprawdzając czy deweloper certyfikuje budowane osiedle lub spełnia międzynarodowe normy. Przykładem inwestycji realizowanej w oparciu o wysokie standardy budowlane może być warszawskie Osiedle Mickiewicza. Budynek jest certyfikowany w międzynarodowym systemie BREEAM, a wprowadzone rozwiązania pozwolą utrzymać wysoką jakość całej inwestycji w przyszłości. Kiedy jednak mimo wszystko przyjdzie czas remontu lub po prostu będziemy chcieli zmienić coś w naszym mieszkaniu, pamiętajmy o tych kilku podstawowych zasadach i formalnościach.

    Samowola budowlana

    Dopełnienie formalności jest potrzebne, żeby prace, które wykonujemy w naszym mieszkaniu odbywały się zgodnie z prawem, a dodatkowo nie wywołały konfliktu z zarządcą budynku lub wspólnotą mieszkaniową. Zmiany wprowadzone bez porozumienia z odpowiednimi organami mogą zostać potraktowane jako samowola budowlana. I choć polskie prawo nie wypracowało jeszcze precyzyjnej definicji tego zjawiska, to dopuszczenie się samowoli budowlanej może skutkować karą finansową lub koniecznością przywrócenia stanu pierwotnego mieszkania. Ważne zatem jest, aby unikać takich działań i wykonywać je w porozumieniu się z odpowiednimi władzami administracyjnymi. W Polsce pozwolenia budowlane uzyskuje się w stosunkowo krótkim czasie, czyli od 30 do 65+30 dni, a dzięki temu możemy uniknąć nieprzyjemnych konsekwencji i przede wszystkim zyskać spokój.

  • Polacy coraz częściej wybierają zielone wnętrza

    Polacy coraz częściej wybierają zielone wnętrza

    Świadomość ekologiczna Polaków sukcesywnie wzrasta. Konsumenci coraz częściej zwracają uwagę na produkty, które mają mniejszy negatywny wpływ na środowisko. Według badań już prawie 40% Polaków deklaruje, że wybiera produkty oznaczone jako zielone. Ponadto, Polacy są na trzecim miejscu wśród społeczeństw krajów Unii Europejskiej, dla których pierwszym wyborem podczas zakupu mebli są te posiadające certyfikaty produktów przyjaznych środowisku. Takie podejście powoli przekłada się także na zakupy materiałów do wykańczania wnętrz, a nawet samych mieszkań.

    Wśród Polaków rośnie zainteresowanie zrównoważonym rozwojem, zielonymi technologiami czy ekologicznymi produktami. Coraz więcej konsumentów, urządzając czy remontując mieszkania, sięga po certyfikowane materiały wykończeniowe lub artykuły przyjazne środowisku, np. zmniejszające zużycie wody czy energii, m.in. energooszczędne żarówki czy drewniane meble posiadające odpowiednie atesty. O krok dalej idą z kolei deweloperzy, oferując zrównoważone i zielone mieszkania.

    – Rosnąca świadomość konsumentów co do wartości zdrowej żywności, ekologicznych produktów czy życia slow przekłada się na coraz więcej aspektów naszego funkcjonowania. Widać to także w branży budowlanej i architektonicznej. Coraz więcej Polaków decyduje się na zielony styl życia, wybiera i urządza mieszkania, starannie dobierając elementy wyposażenia wnętrz tak, aby pochodziły od sprawdzonych, etycznych dostawców, mówi Justyna Biernacka, koordynator ds. zrównoważonego rozwoju Skanska Residential Development Poland.

    Ekologiczne podejście Polaków przejawia się, między innymi, w dbałości o zużycie energii. To dlatego wśród artykułów oświetleniowych najczęściej sięgamy po produkty energooszczędne. Po latach królowania żarówki żarnikowej Polacy pokochali świetlówki, by następnie wymienić je na halogeny. Obecnie, najpopularniejszym trendem jest oświetlanie mieszkań LED-ami. Te świecące diody – pomimo że nie należą do najtańszych – mogą dawać oszczędności rzędu 70% rocznie. Mają też znacznie dłuższą żywotność niż tradycyjne oświetlenie. Obecnie w niemal każdym wnętrzu można wykorzystać LED-y, gdyż rynek oferuje wiele różnych wariantów barw i modeli, w tym, modne ostatnio, oświetlenie w stylu retro, tj. popularne żarówki Edison.

    Innym aspektem ekologicznego urządzania wnętrz jest wybór odpowiedniego sprzętu elektronicznego. Urządzenia AGD pochłaniają ok. 40% zużywanej w domu energii, a sprzęty RTV – jedną piątą. Dlatego ważne jest, aby wybierać produkty o najwyższym współczynniku efektywności energetycznej. Oszczędności w rocznych wydatkach, wynikające z użytkowania takich urządzeń mogą wynieść od kilkudziesięciu, nawet do kilkuset złotych. Warto zatem przed zakupem zwrócić uwagę na symboliczne i kolorowe oznaczenia – „A+++” i kolor zielony oznaczają, że sprzęt jest najbardziej efektywny energetycznie.

    Dodatkowym czynnikiem wpływającym na środowisko jest także zużycie wody. Zarówno w kuchni, jak i w łazience warto wybrać armaturę o odpowiedniej klasie przepływu. Tu, w przeciwieństwie do sprzętu elektrycznego, najbardziej ekologiczne baterie oznacza się literą „Z”. Takie modele charakteryzują się najmniejszym zużyciem wody, nawet 5 l/min, podczas gdy inne baterie – nawet do kilkudziesięciu litrów. Dodatkowym sposobem na zmniejszenie w dłuższej perspektywie ilości wykorzystywanej wody – ale też środków myjących – są odkamieniacze wody. Zmiękczając ją, sprawiają bowiem, że na armaturze czy domowych sprzętach pojawia się mniej osadów wapiennych, przez co można ograniczyć stosowanie środków chemicznych. Takie rozwiązanie wydłuża też żywotność urządzeń AGD.

    Wygodnie i ekologicznie

    Urządzając mieszkanie, należy pamiętać, że wszystko, co kupujemy – od procesu produkcji do transportu – oddziałuje na otoczenie; także meble. Często wybieramy meble drewniane, ceniąc naturalność, różnorodność i trwałość tego materiału. Aby być pewnym ich bezpieczeństwa ekologicznego, materiał wykorzystany do ich produkcji powinien pochodzić ze zrównoważonych upraw, oznaczonych certyfikatem PEFC (Programme for the Endorsement of Forest Certification Schemes) lub FSC (Forest Stewardship Council). To międzynarodowe organizacje, dbające, aby w lasach występowały zarówno młode, jak i stare okazy, w miejsce wycinanych drzew sadziło się nowe, a także by chroniona była naturalna fauna i flora. Warto zaznaczyć, że Polska zajmuje trzecie miejsce w Europie (po Rosji i Szwecji) wśród powierzchni lasów certyfikowanych w systemie FSC6 i szóste w systemie PEFC, w którym wyprzedzają nas: Finlandia, Szwecja, Norwegia, Białoruś i Niemcy. Na świecie zajmujemy 10. pozycję.

    Wybierając meble do domu warto zwrócić uwagę, czy dany produkt posiada oznaczenia poświadczające pochodzenie drewna. Jak wskazują badania organizacji PEFC, aż 60% konsumentów jest świadomych, że ich wybory zakupowe mają bezpośredni wpływ na środowisko. Ponadto, zdecydowana większość – aż 80% badanych – chce, aby firmy w jasny sposób oznaczały swoje wykonane z drewna produkty, jeśli pochodzą z certyfikowanych upraw.

    Niebezpodstawnie zatem wiele firm wprowadza do swojej oferty atestowane produkty, niezależnie od tego, czy są one wykonane z lokalnych gatunków drzewa jak dąb lub buk czy z tych egzotycznych, np. tek. Dzięki temu bez problemu udaje się urządzić salon, sypialnię czy pokój dziecka certyfikowanymi meblami. Wśród zrównoważonych producentów przoduje Europa (w pierwszej 10 znajduje się aż osiem firm europejskich), a także Stany Zjednoczone i Malezja. Poza meblami, podobne wymagania spełniają także parkiety i panele podłogowe, a także płyty ścienne, w tym – na przykład – płyty wykonane z drewna korkowego. Nie tylko stanowią ciekawy element dekoracyjny, ale także izolację termiczną i akustyczną. W 100% podlegają też recyklingowi.

    W moim zielonym domu

    Oprócz proekologicznych produktów i sprzętów, coraz częściej świadomi konsumenci zwracają uwagę na rozwiązania wykorzystywane przez deweloperów w budynkach mieszkalnych. Przykładowo, w Warszawie właśnie ruszyła budowa Osiedla Mickiewicza. Będzie to pierwszy w Polsce budynek mieszkalny, który zostanie poddany zielonej certyfikacji BREEAM. W Stanach Zjednoczonych istnieje obecnie niemal 140 tys. certyfikowanych budynków mieszkalnych. W Europie jednym z liderów jest Czarnogóra, posiadająca prawie 60 takich inwestycji.

    Zielona certyfikacja budynków nie jest wyłącznie nową modą, która przeminie, ale standardem, który obowiązuje już na wielu rynkach świata. Popyt na tego typu obiekty rośnie, ponieważ certyfikaty gwarantują wysoką jakość wykonania, co w długofalowej perspektywie oznacza, m.in., że budynek utrzyma swoją atrakcyjność i wysoką wartość rynkową. Jest to też odpowiedź na potrzeby świadomych klientów, którzy coraz częściej wymagają od różnych producentów, w tym także deweloperów, zrównoważonego podejścia do oferowanych dóbr, – mówi Justyna Biernacka, koordynator ds. zrównoważonego rozwoju Skanska Residential Development Poland.

    Certyfikaty, przyznawane przez niezależnych ekspertów, potwierdzają, że obiekt – komercyjny lub mieszkalny – spełnia najwyższe kryteria jakościowe, środowiskowe i normy bezpieczeństwa. W procesie certyfikacji zwykle poddaje się ocenie kilkanaście parametrów, m.in. wpływ inwestycji na środowisko, funkcjonalność budynku, wkomponowanie obiektu w istniejącą tkankę miejską, właściwości termiczne, izolacyjne, akustyczne, rodzaj wykorzystanych materiałów budowlanych itd. Budynki, które otrzymują takie certyfikaty są projektowane w zgodzie z filozofią zrównoważonego rozwoju, wpisywaną również w politykę Unii Europejskiej. W praktyce oznacza to, że produkują kilkadziesiąt procent mniej gazów cieplarnianych niż zwykłe domy, a materiały, z których zostały zbudowane, mogą podlegać recyclingowi. Certyfikat LEED lub BREEAM to także wyznacznik komfortu życia mieszkańców. W certyfikowanych budynkach powietrze jest czystsze – nie zawiera zanieczyszczeń, m.in. z farb czy lakierów, i jest odpowiednio nawilżone. Gwarantowany jest w nich także optymalny dostęp do światła dziennego i odpowiednia izolacja cieplna. Dodatkowo, certyfikowane obiekty zlokalizowane są w przestrzeni miasta w taki sposób, aby zapewnić mieszkańcom dogodny dojazd do ważnych punktów usługowych, szkół, przedszkoli i sklepów bez konieczności rozbudowy infrastruktury drogowej czy wodno-kanalizacyjnej. W przypadku Osiedla Mickiewicza, mieszkańcy otrzymają również pakiet edukacyjny, w którym będzie można znaleźć informacje na temat przyjaznego dla środowiska użytkowania mieszkania. Wiele zawartych tam wskazówek może pomóc obniżyć rachunki i bardziej odpowiedzialnie zarządzać zużyciem energii czy wody w domu. Taką instrukcję otrzymali już mieszkańcy osiedla Park Ostrobramska.

  • Certyfikaty środowiskowe dla mieszkań w Polsce

    Certyfikaty środowiskowe dla mieszkań w Polsce

    Żaden polski budynek mieszkalny nie ma dziś certyfikacji środowiskowej. Dla porównania, takie projekty znajdziemy w wielu krajach, m.in Stanach Zjednoczonych (136,731 budynków), Kanadzie (2332) i Chinach (98), a na terenie Europy między innymi we Francji, Włoszech i w Wielkiej Brytanii. Jednym ze światowych liderów w zrównoważonym budownictwie mieszkaniowym jest Arabia Saudyjska (809), a w Europie – Czarnogóra (59). Budynki, które otrzymują takie certyfikaty, produkują kilkadziesiąt procent mniej gazów cieplarnianych niż zwykłe domy, a materiały, z których zostały zbudowane, mogą podlegać recyclingowi. Być może już wkrótce takie rozwiązania zostaną wprowadzone także na polskich osiedlach.

    Jakub Zagórski, dyrektor sprzedaży i marketingu Skanska Residential Development Poland.

    Skanska jako pierwsza wprowadziła certyfikat LEED do Polski – poddając ocenie ekspertów swoje budynki biurowe. W momencie, gdy podjęliśmy jako firma taką decyzję, w kraju rynek był jeszcze bardzo niedojrzały i nasze „zielone” plany spotykały się z dużym niedowierzaniem. Dziś praktycznie wszystkie nowoczesne biurowce powstające w kraju są certyfikowane w systemie LEED, BREEAM lub UE GreenBuilding. Coraz popularniejszy jest także wywodzący się z Niemiec system DGNB.

    Po co komu certyfikaty?

    Certyfikaty nie tylko świadczą o tym, że inwestycja ogranicza negatywny wpływ na środowisko. To również potwierdzenie jakości wykonania budynku i swojego rodzaju gwarancja lepszego komfortu pracy. Nie ma technicznych przeszkód, by certyfikacji poddawać również mieszkania. Takie projekty znajdziemy w wielu krajach, m.in Stanach Zjednoczonych (136,731 budynków w certyfikacji LEED), Kanadzie (2332) i Chinach (98), a na terenie Europy między innymi we Francji, Włoszech i w Wielkiej Brytanii. Ciekawostką jest, że jednym ze światowych liderów w zrównoważonym budownictwie mieszkaniowym jest Arabia Saudyjska (809), a w Europie – Czarnogóra (59). We Włoszech w sierpniu tego roku powstał pierwszy prywatny budynek mieszkalny, który uzyskał najwyższy, platynowy certyfikat LEED. Produkuje on aż o 60 procent mniej gazów cieplarnianych niż zwykły dom i aż 99 procent materiałów, z których został zbudowany może podlegać recyclingowi. Zbiera też wodę deszczową do dalszego wykorzystania. W Szwecji pierwszy budynek mieszkalny certyfikowany LEED Gold został zaprojektowany przez Skanska. Apartamentowiec Sjögången w Karlstad liczący 127 mieszkań w 5 budynkach, zużywa 50 proc. mniej energii i 29 proc. mniej wody niż typowy szwedzki budynek mieszkalny. Każde mieszkanie i części wspólne są wyposażone w mierniki bieżącego zużycia energii, sensory temperatury czy sensory ruchu, uruchamiające oświetlenie LED. Odpady betonowe powstałe w trakcie budowy zostały w całości przetworzone. Ciekawym przykładem z Wielkiej Brytanii jest Carnegie Village – osiedle budynków mieszkalnych przeznaczonych dla studentów w ramach kampusu Headingley Leeds Metropolitan University. Zaangażowanie uczelni w sprawy zrównoważonego rozwoju było powodem, dla którego zdecydowała się wybudować mieszkania spełniające restrykcyjne wymogi certyfikacji BREEAM.

    Certyfikaty określają nie tylko, w jaki sposób dany obiekt ma ograniczać wpływ na środowisko naturalne, ale są także wyznacznikiem komfortu życia mieszkańców. Po pierwsze, w budynkach certyfikowanych w systemie LEED lub BREEAM jest czystsze powietrze niż w zwyczajnych domach czy mieszkaniach. Oznacza to nie tylko dobrą wentylację, ale także brak zanieczyszczeń pochodzących z toksycznych substancji lotnych np. z farb czy lakierów. Świeże powietrze ma ogromne znaczenie dla dobrego samopoczucia i wpływa korzystnie na nasze działania. Z badań wynika, że odpowiednia wentylacja, pozwala osiągać efekty pracy lepsze aż o 11%. Niewątpliwie takie warunki sprzyjają też relaksowi i poprawiają jakość snu. Tzw. zrównoważone budynki zapewniają komfortową temperaturę wnętrz i optymalny dostęp do światła dziennego. Badania potwierdzają, że odpowiednie nasłonecznienie pomieszczeń wpływa pozytywnie na samopoczucie i zapobiega obniżonemu nastrojowi w okresie jesienno-zimowym. W certyfikowanym budynku musi być też cicho, a powietrze powinno być odpowiednio nawilżone.

    Ważne jest sąsiedztwo

    Certyfikaty wskazują także, że budynki i osiedla powinny dobrze wpisywać się w swoje otoczenie. Nie chodzi tylko o to, by zabudowania współgrały z krajobrazem, nie były zagrożeniem dla okolicznego parku, a ich architektura nie wywoływała tzw. bólu zębów. To także dbałość np. o to, żeby budynki powstawały w miejscach, gdzie już istnieje odpowiednia infrastruktura. Tworzenie nowych sieci miejskich odległych o setki czy nawet tysiące metrów od istniejących instalacji jest bardzo szkodliwe dla środowiska i nieekonomiczne. Podobnie jest z dalekimi dojazdami mieszkańców do pracy czy sklepów. Tam gdzie wzrasta potrzeba poruszania się samochodem nie można mówić o zrównoważonym budownictwie. Co ciekawe, instytucje tworzące certyfikaty wskazują także, że nowoczesne zabudowania powinny sprzyjać relaksowi i swobodnej interakcji między mieszkańcami poprzez otwarte, niezagrodzone przestrzenie czy obecność przyjaznej roślinności.

    W Polsce obiekty mieszkaniowe nie są jeszcze certyfikowane. Wynika to z kilku faktów. Przede wszystkim inwestycje spełniające kryteria certyfikacji są droższe w wykonaniu od standardowych. Ściany budynków, ocieplenie czy wybrane szyby w oknach muszą być grubsze, wentylacja sprawniejsza, windy cichsze, a zastosowane produkty muszą pochodzić ze sprawdzonych, często także certyfikowanych źródeł. Przy budowie budynku inwestor musi kontrolować wysokość emitowanego CO2, a wewnętrzne instalacje powinny być wydajniejsze niż większość oferowanych na rynku. Nie jest łatwo podjąć decyzję o wprowadzeniu takich standardów, zwłaszcza, że klienci rzadko o nie pytają. Trudno również docenić atuty takich domów zanim nie zacznie się w nich mieszkać. Mimo to Skanska postanowiła, że jej inwestycje mieszkaniowe będą budowane w taki sposób, by móc ubiegać się o certyfikaty. Rozważamy zarówno system LEED, jak i BREEAM. Oba mają swoje atuty, ale są też pewne trudności, wynikające przykładowo z dość rygorystycznych wytycznych dotyczących zużycia wody, energii lub zastosowania proekologicznych materiałów wykończeniowych. Trudno skłonić wszystkich nabywców mieszkań do zielonego stylu życia, czy kupowania produktów energooszczędnych.

    Rozwiązaniem może być program wykończenia wnętrz oferowany przez dewelopera. Dla przykładu, w naszej inwestycji Park Ostrobramska na warszawskiej Pradze-Południe klienci mogą nam powierzyć wykończenie mieszkania. Dzięki temu mogą mieć pewność, że w ich mieszkaniu farby i lakiery nie będą zawierały szkodliwych substancji, drzwi i podłogi będą zrobione ze „zdrowych” materiałów, a odkręcając wodę w kranie nie będzie trzeba tak bardzo martwić się o środowisko i domowe rachunki.

    Mamy nadzieję, że już wkrótce certyfikaty środowiskowe wejdą na stałe do polskich osiedli. Przykład z Niemiec pokazuje, że najtrudniejsze są początki, kiedy trzeba przekonać klientów, że warto kupić zrównoważone mieszkanie, nawet jeśli trzeba za nie „ciut więcej” zapłacić. W dłuższej perspektywie zwróci się ono poprzez niższe rachunki oraz lepsze zdrowie i samopoczucie. Coraz więcej ludzi przykłada wagę do tego, by ich życie współgrało jak najlepiej z naturą i ograniczało szkodliwy wpływ na środowisko. Temu na pewno mogą służyć domy z zielonym certyfikatem.

  • Polaków nadal nie stać na nowe mieszkania

    Polaków nadal nie stać na nowe mieszkania

    Rynek nieruchomości w Polsce od ponad dwudziestu lat prężnie się rozwija, a oprócz czasu kryzysu z 2007 roku nie notowano intensywnych spadków w sprzedaży mieszkań. Poprzedni rok deweloperzy oceniają bardzo pozytywnie i zanosi się na to, że 2014 może wyglądać podobnie. W pierwszym kwartale bieżącego roku eksperci zauważają wyraźne zwiększenie zainteresowania rynkiem mieszkaniowym. Niestety, Polacy nadal inwestują w rynek wtórny, gdyż na nowe, surowe mieszkania zwyczajnie ich nie stać. A może one wcale się nie opłacają?

    Nisko oprocentowane kredyty i lokaty, a także programy rządowe pomagające sfinansować zakup mieszkania – wszystko to sprawia, że rynek nieruchomości przeżywa prawdziwe oblężenie. PFRN zaznacza, że ponad 80% nabywców, by spłacić swój zakup, zaciąga kredyty, a Bank Gospodarstwa Krajowego potwierdził przyjęcie 4395 wniosków o dopłatę w ramach programu Mieszkanie Dla Młodych, których całkowita wartość wynosi jak dotąd ponad 98 mln zł. Korzystanie z takich finansowych „kół ratunkowych” zauważa się na całym rynku nieruchomościami. Polska Federacja Rynku Nieruchomości (PFRN) przeprowadziła niedawno sondaż, z którego jasno wynika, że ponad połowa pośredników zatwierdziła więcej transakcji niż to miało miejsce w pierwszym kwartale roku ubiegłego. Z badania wynika również, że Polacy najczęściej kupują 2-pokojowe mieszkania z rynku wtórnego, których metraż często nie przekracza 50 m2. Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź nasuwa się automatycznie – bo nieruchomości „z drugiej ręki” są tańsze niż nowe budownictwo.

    Mieszkaniowy second hand

    Większość młodych nabywców boi się, że decydując się na zakup swojego M z rynku wtórnego niejako zgadza się na użytkowanie gorszego, wyeksploatowanego mieszkania. Otóż nie zawsze tak jest. Stan i styl budownictwa z tego sektora łatwo zbadać. Wystarczy przyjrzeć się niedaleko usytuowanym nieruchomościom albo zapytać przyszłych sąsiadów o warunki życia w tym miejscu. Ponadto, w zasadzie tylko rynek wtórny oferuje mieszkania w centrum miasta. Nowe budownictwo najczęściej skupia się w oddalonych, albo zupełnie nowo tworzonych, osiedlach. Owszem, mieszkania „z drugiej ręki” charakteryzują się dużą rozbieżnością, jeśli chodzi o standardy w nich panujące – niektóre wyglądają (i funkcjonują) jak nowe, inne wymagają inwestycji i remontów. Jednak to, jakie mieszkanie wybierzemy i czy będziemy chcieli cokolwiek w nim zmieniać, zależy od nas. Dużą popularnością cieszą się tzw. „młode-wtórne” mieszkania, które kupowano z myślą o inwestycji, a nikt nigdy w nich nie mieszkał. Są bardzo podobne do tych z rynku pierwotnego (często w stanie surowym), jednak są od nich tańsze.

    Pamiętajmy, że do kosztów zakupu nieruchomości dochodzą wydatki związane z jego urządzaniem. I nawet jeśli swoje cztery kąty znajdziemy na rynku wtórnym, to i tak chcemy je spersonalizować. – Mieszkania są drogie, więc nowi nabywcy nie chcą pospieszne aranżować swoich wnętrz. Zaczynają od podstawowych sprzętów, co jakiś czas dokupując do nich kolejne meble i dodatki. Często decydują się na utrzymanie mieszkania w minimalistycznym stylu. To stosunkowo tanie i uniwersalne rozwiązanie, które nie obciąża kieszeni nowych lokatorów  – twierdzą eksperci z firmy wnętrzarskiej myloview.

    Raport Millward Brown SMG/KRC mówi, że 74% potencjalnych klientów ma zamiar kupić mieszkanie na rynku wtórnym. Wydaje się więc, że ożywienie w tym sektorze nieruchomości będzie się utrzymywać jeszcze przez jakiś czas.

  • RD bud wybuduje mieszkania dla młodych

    RD bud wybuduje mieszkania dla młodych

    Już niebawem stołeczny rynek nieruchomości wzbogaci się o kolejne mieszkania, z których połowa objęta jest programem MdM. Francuski deweloper Nexity podpisał właśnie umowę na budowę pierwszego etapu osiedla MY BEMOWO przy ul. Batalionów Chłopskich 79 w Warszawie. Rolę Generalnego Wykonawcy powierzono firmie RD bud, wywodzącej się z niezależnej grupy budowlano-deweloperskiej Rabot Dutilleul, działającej we Francji od blisko 100 lat.

    – Wybór firmy RD bud na Generalnego Wykonawcę MY Bemowo pozwoli nam na uzyskanie wysokiej jakości oraz na terminową realizację inwestycji. W dniu 21 sierpnia 2014 r. podpisaliśmy umowę z wykonawcą i tego samego dnia nastąpiło przekazanie placu budowy. Zgodnie z przyjętym harmonogramem roboty ziemne już się rozpoczęły, a ich finał planowany jest na koniec listopada 2015 r. – mówi Mariusz Ogrodziński, Dyrektor Techniczny Nexity Polska.

    Osiedle MY Bemowo będzie realizowane w dwóch etapach. Na początek firma RD bud wybuduje 124 mieszkania w 4-piętrowym budynku. W inwestycji zaprojektowanej przez pracownię GiS Architekci znajdą się lokale o zróżnicowanym metrażu, od 31 do 121 m2. Wszystkie mieszkania wyposażone zostaną w obszerne balkony lub tarasy, a w przypadku lokali na parterze – w ogródki. Przyszli właściciele wprowadzą się do swych mieszkań w I kwartale 2016 r.

    Osiedle MY Bemowo to miejsce łączące w sobie nowoczesne rozwiązania, młodzieńczą energię i pięknie zaprojektowaną architekturę zieleni. Jednym z kluczowych założeń projektu jest zagwarantowanie nabywcy jak największych możliwości aranżacyjnych. Mieszkańcy będą mieli zatem do dyspozycji wyższą od standardowej szerokość pokoju dziennego, sypialnie o powierzchni co najmniej 9 m2 i łazienki nie mniejsze niż 4 m2. Dzięki możliwości przesuwania ścian działowych mieszkańcy osiedla MY Bemowo będą mieli dowolność w kreowaniu przestrzeni i aranżacji funkcjonalności wszystkich pomieszczeń. Ciekawym rozwiązaniem, w Polsce wciąż jeszcze dość rzadko spotykanym, są mieszkania z dwoma pionami kuchennymi.

    Umowa z firmą RD Bud obejmuje również 121 miejsc postojowych w garażu podziemnym oraz parking naziemny. Część parterową od strony ulicy Batalionów Chłopskich zajmą dodatkowo kameralne lokale usługowe, zapewniające dostęp do różnego rodzaju usług. W projekcie nie zapomniano również o najmłodszych – ci będą mieli do dyspozycji nowoczesny plac zabaw oraz miejsce na rowery, z którego będą mogli korzystać wszyscy ceniący sobie taką formę aktywnego wypoczynku. Projekt uwzględnia również względy bezpieczeństwa przyszłych mieszkańców. Teren osiedla zostanie ogrodzony, a wejście na jego teren wyposażone będzie w system wideodomofonowy.

    Każdy projekt, którego realizacji się podejmujemy, stanowi dla nas nowe wyzwanie. Do każdego projektu podchodzimy z ogromnym zaangażowaniem, przykładając wagę do ochrony środowiska i wysokiej jakości świadczonych usług. Nie inaczej będzie w przypadku realizacji pierwszego etapu osiedla MY BEMOWO. Inwestor – Nexity Polska Sp. z o.o. – obdarzył nas kredytem zaufania, nie chcemy tego zmarnować. Dlatego dołożymy wszelkich starań, by osiągnąć pełną satysfakcję klienta, licząc, że jego pozytywna rekomendacja zaowocuje kolejnymi, ciekawymi zleceniami – mówi Eric Agnello z firmy RD bud.

  • Nowe mieszkania, nowe problemy

    Nowe mieszkania, nowe problemy

    Odbiór mieszkania z rynku pierwotnego to niebywałe przeżycie, ale i pewne ryzyko. Nowe budynki pracują nawet kilka lat po powstaniu, sprawiając lokatorom wiele problemów. Pęknięcia, nierówne posadzki czy niedokładne wykończenie to tylko niektóre z długiej listy problemów, z którymi borykają się nowi mieszkańcy.

    Wielu lokatorów zaraz po wprowadzeniu się do mieszkania oczekuje, że ich cztery kąty będą w idealnym stanie. Jest to niemal niewykonalne nie tylko z racji osadzania się budynku, ale także błędów ludzkich. – Musimy pamiętać, że budują ludzie, a nie maszyny. Błąd może zdarzyć się wszędzie, raz mniejszy, a raz większy, to jest wpisane w cenę nowego mieszkania – mówi Tomasz Wnuk, dyrektor generalny spółki Łacina Dom.

    Nowi lokatorzy najczęściej skarżą się na pęknięcia czy nierówności tynków, co prowadzi do garbów i wgłębień. Jest to efekt „osadzania się” budynku i w tym przypadku deweloperowi trudno podjąć działania prewencyjne. Inaczej sprawa wygląda, gdy mowa o niesolidnym wykonaniu, czego efektem mogą być m.in. nierówne kąty pomiędzy ścianami czy posadzka. Bywają także poważniejsze problemy, które są wynikiem wad konstrukcyjnych, np. wilgoć.

    Jak reagować?

    Wielu deweloperów uważa, że mieszkańcy nie mają świadomości na temat zachowywania się nowo powstałych budynków, a wiele problematycznych kwestii może ujawnić się dopiero po czasie. – Budynek pracuje i w ciągu roku od oddania mieszkania może pojawić się wiele niespodziewanych problemów. Trzeba być na to przygotowanym, ale niestety, nowi lokatorzy z reguły nie są świadomi tego faktu, a deweloperzy uważają, że to naturalne i tu powstaje spór – ocenia Wnuk.

    Zachowanie cierpliwości i egzekwowanie swoich praw to podstawowe czynniki pozwalające na załagodzenie konfliktu, jaki często powstaje między mieszkańcem a deweloperem. Zdarza się także, że to kupujący zignoruje lub nie zauważy irytujących go kwestii już przy odbiorze. – Warto dokładnie sprawdzić mieszkanie przy odbiorze, uwzględnić każdy szczegół. Oczywiście, że w ciągu kilkunastu kolejnych miesięcy mogą „wyjść” nowe problemy, ale pamiętajmy o gwarancji i rękojmi, a także o obecności zarządcy budynku, który ma za zadanie współpracować z deweloperem – radzi dyrektor spółki Łacina Dom.

    Ocenia się, że budynek może pracować nawet kilka lat po jego wybudowaniu. Szacunkowo, większość wad, ok. 80%, ujawnia się w pierwszym roku użytkowania lokalu. Wiele zależy także od rodzaju konstrukcji oraz materiałów, które zostały użyte przy budowie, ponieważ cegła, beton czy drewno mogą reagować inaczej. Na pracę budynku wpływa także rodzaj gruntu, obciążenie wiatru czy różnica temperatur.